***
- Oka - san... Oto - san. Boję się... Gdzie jesteście...Pomóżcie mi... - powtarzała przez płacz. Była przerażona. Wokół tego miejsca zebrało się mnóstwo ludzi. Głównie byli to bogaci handlarze niewolników lub stare pierniki lubiące się zabawić.
- Do kogo będzie należeć ten cud natury? - krzyczał mężczyzna trzymający przeszkodę do wolności dziewczynki. - Cena wywoławcza : 3 miliardy jenów! Kto da więcej?
- 3.5 miliarda! - krzyczał dość sporych rozmiarów mężczyzna.
- 4 miliardy! - odezwał się kolejny głos.
Przechodząca obok młoda kobieta z synkiem była zaskoczona całą tą sytuacją.
- Co za barbarzyństwo! Jak tak w ogóle można?! To tylko niewinne dziecko! Że też Shibuki temu nie zaprzecza! Chłopczyk spojrzał na placówkę. Widząc osobę w tym samym wieku co on zdziwił się a za razem przestraszył. Złapał mocniej za spódnicę swojej mamy. Popatrzył na nią ze smutkiem swoimi dużymi, brązowymi oczami.
- Mamusiu. Czy ja też będę miał taki łańcuch?
- Nie syneczku. Nigdy bym na to nie pozwoliła. Zawszę będę cię przed tym chronić, zgoda? - odpowiedziała z uśmiechem kobieta. - To co idziemy? Idziemy w końcu kupić te słodycze czy już ci przeszły?
- NIE! Musimy je kupić! Bardzo dawno ich nie jadłem! - buntował się mały.
- To przez to właśnie że jadłeś ich za dużo! Dostałeś próchnicy i twoje zęby wyglądały jakby pracowały w kopalni! - śmiała się dziewczyna.
- To nie prawda! - burzył się brązowowłosy. Oddalając się spojrzał jeszcze raz na dziewczynkę. Widział w jej oczach ból. Był dość inteligentny aby zauważyć że ta osoba straciła dla niej najważniejsze rzeczy.
- Iromi! Chodź no już! - wołała go matka. Podbiegł do niej i ruszyli w stronę sklepu.
- 6 miliardów! - dało się słyszeć kolejny głos. Jednak sprzedawca nie chciał odpuścić. Był skąpy i pragnął bogactwa. Chciał czegoś więcej za taką ,,zdobycz". Krzyknął po raz kolejny.
- Ktoś da więcej? - Nastąpiła cisza. Nikt nie posiadał tak wielkiego majątku aby przebić stawkę.
- No cóż. 6 miliardów po raz pierwszy... Po raz drugi... Po raz -
- Dam za nią 10 miliardów. - odezwał się pewien mężczyzna obok, którego stał zaledwie 7 letni chłopiec. - Będziesz miał się czym bawić. - zwrócił się do chłopca. Ten tylko odpowiedział złowieszczym uśmiechem.
Handlarza aż zamurowało. Bez żadnego zastanowienia zaczął brutalnie ciągnąć za łańcuch przytwierdzony do szyi dziewczynki. Kupca wręczył mu 10 miliardów jenów w kopercie.
Zdobywca podał łańcuch swojemu potomkowi i rzekł :
- Teraz jest twoja. Rób z nią co chcesz.
- Hai Oto - san!
Dziewczynka popatrzyła na nowego opiekuna z prośbą o litość. Ten jednak miał całkowicie inne zamiary.
- Od teraz będziesz mi służyć do końca swojego nic nie wartego życia.
- Nie syneczku. Nigdy bym na to nie pozwoliła. Zawszę będę cię przed tym chronić, zgoda? - odpowiedziała z uśmiechem kobieta. - To co idziemy? Idziemy w końcu kupić te słodycze czy już ci przeszły?
- NIE! Musimy je kupić! Bardzo dawno ich nie jadłem! - buntował się mały.
- To przez to właśnie że jadłeś ich za dużo! Dostałeś próchnicy i twoje zęby wyglądały jakby pracowały w kopalni! - śmiała się dziewczyna.
- To nie prawda! - burzył się brązowowłosy. Oddalając się spojrzał jeszcze raz na dziewczynkę. Widział w jej oczach ból. Był dość inteligentny aby zauważyć że ta osoba straciła dla niej najważniejsze rzeczy.
- Iromi! Chodź no już! - wołała go matka. Podbiegł do niej i ruszyli w stronę sklepu.
- 6 miliardów! - dało się słyszeć kolejny głos. Jednak sprzedawca nie chciał odpuścić. Był skąpy i pragnął bogactwa. Chciał czegoś więcej za taką ,,zdobycz". Krzyknął po raz kolejny.
- Ktoś da więcej? - Nastąpiła cisza. Nikt nie posiadał tak wielkiego majątku aby przebić stawkę.
- No cóż. 6 miliardów po raz pierwszy... Po raz drugi... Po raz -
- Dam za nią 10 miliardów. - odezwał się pewien mężczyzna obok, którego stał zaledwie 7 letni chłopiec. - Będziesz miał się czym bawić. - zwrócił się do chłopca. Ten tylko odpowiedział złowieszczym uśmiechem.
Handlarza aż zamurowało. Bez żadnego zastanowienia zaczął brutalnie ciągnąć za łańcuch przytwierdzony do szyi dziewczynki. Kupca wręczył mu 10 miliardów jenów w kopercie.
Zdobywca podał łańcuch swojemu potomkowi i rzekł :
- Teraz jest twoja. Rób z nią co chcesz.
- Hai Oto - san!
Dziewczynka popatrzyła na nowego opiekuna z prośbą o litość. Ten jednak miał całkowicie inne zamiary.
- Od teraz będziesz mi służyć do końca swojego nic nie wartego życia.
Znalazłam się tutaj przez przypadek, ale myślę, że tak szybko sobie nie pójdę. :D
OdpowiedzUsuńProlog krótki. No, ale jaki ma być prolog? Ma wprowadzić czytelnika w sytuację, zaciekawić go. I Tobie się to udało.
Czekam na pierwszy rozdział, bo ciekawi mnie los dziewczynki i to co z nią zrobi jej "pan".
Pozdrawiam, Halszka :3
Jejku.
UsuńCieszę się że ktośkolwiek się tu pojawił i że się spodobało O////O
Nad kolejnym rozdziałem jeszcze pracuję więc pojawi się niedługo ^^ Będziesz musiała trochę poczekać aż wszystko to co jest w prologu się wyjaśni
Dotarłam. I pozostanę na długo. Prolog jak najbardziej ciekawy i wcale nie za krótki. W sam raz. Widzę że kolejny rozdzial już jest, więc czytnę go sobie za chwilkę. :)
OdpowiedzUsuń