sobota, 26 kwietnia 2014

Chapter 4



***

 Trening młodzieży zleciał w dość przyjemnej, ale spoconej i wyczerpującej, atmosferze. Jounini z Taki jednak nie byli tak zmęczeni jak ich podopieczni. Naruto w pewnym momencie treningu tak się zasapał że doznał hiperwentylacji i zemdlał. Dzięki komu? Dzięki dziewczynie o oczach błękitnych niczym ocean - Okami. Postanowiła ona szkolić Uzumakiego, Inuzukę, Rocka Lee oraz Choujiego. Ami wzięła pod swoje skrzydła wszystkie dziewczęta, a Lloyd zaś pozostałych chłopców.  
 Po skończonych zajęciach, trójka przybyszów udała się do lokalu zwanego ,,Ichiraku Ramen". Bardzo polubili tą restaurację. Można było się dobrze najeść oraz zasmakować przepysznego dania.
- Aahhh! Ale daliśmy im dzisiaj wycisk, co nie rodzinka? - zaczęła Ami jednocześnie ziewając i przeciągając się.
- Tak, a w szczególności ty. - odpowiedziała Tanaka.
- Odezwała się ta , która doprowadziła Uzumakiego do omdlenia. Rozumiem bieganie 5 km wokół całego pola treningowego, ale podnoszenie ciebie? Przesadziłaś.
- Ami... - zaczęła niebieskooka.
- Słucham?
- Wiesz jak to jest zawisnąć za majtki na drzewie?
- Nie, co to w ogóle jest ze bezsensowne pytanie?!
- Chcesz się przekonać? - w tym momencie na twarz jasnowłosej wdarła się wściekłość i złowrogi uśmiech. Zawsze tak wyglądała gdy była ,, poza moralną kontrolą" jak to ujmowała jej niebieskowłosa przyjaciółka. Oprócz towarzyszy Tanaki nigdy jeszcze nikt nie spojrzał jej w oczy gdy znajdowała się w takim stanie. Od razu wszyscy uciekali, a ci silniejsi odwracali wzrok.
W końcu Lloyd przerwał tą jakże uroczą konwersację.
- Wasze kłótnie po woli robią się nudne. Nie mogłybyście chociaż raz porozmawiać jak normalne nastolatki a nie jak psychopata z psychiatrą? Tak, Ami. Ty jesteś pierwszą z osób.
- Ej! Ty też chcesz wpierdol ,ale ode mnie?!
- Aj tam, aj tam. Wracając do tego co chciałem powiedzieć. - wtem odwrócił się do Okami. - Cieszę się że postanowiłaś porozmawiać z Tsunade...
- ...Nani? Tsunade...TSUNADE?!! Cholera! Zapomniałam! - po tych słowach zerwała się ze swojego miejsca i popędziła do budynku Hokage. Pozostali patrzyli na nią tak jak widownia patrzy na sprintera.
- I poleeeciaaałaaa!
- Ta. Sam jestem strasznie ciekawy czego się tam dowie.

***
Dziewczyna zdyszana wbiegła do pokoju. Stojąc w drzwiach oparła się o kolana i szybko, ciężko oddychała.
Blondynka siedząca przed chwilą w stronę okna, odwróciła się popatrzyła na nią litościwie. 
- Po co się tak spieszyłaś? Przecież siedzę tu cały dzień i nigdzie się nie rusza... -
- Chcę... się dowiedzieć... jak najszybciej... co... we mnie siedzi... - weszła jej w słowo Tanaka.
- Dobrze, dobrze. Spokojnie. Musimy zejść do podziemi. Nikt z zewnątrz nie może wiedzieć o tobie ani o twojej mocy, rozumiesz? Tym bardziej nikt z Korzenia.  - rzekła Hokage poważnym tonem. Dziewczyna twierdząco kiwnęła głową. Trochę się przestraszyła słysząc o podziemiach i o tym że jej osoba ma być tajemnicą dla wioski. Zastanawiała ją też organizacja ,,Korzeń". I wtedy jej coś zaświtało. W końcu Sai jest z tej grupy więc będzie musiała się trzymać od niego jak najdalej.
Jasnowłose w ciszy schodziły po kamiennych schodach prowadzących do nie znanego Tanace miejsca. Niebyła  zadowolona z tego w jakich warunkach przyjdzie jej się znajdować. Było tam ciemno, i bardzo cicho. Wzdłuż ciemnego korytarza, na ścianach znajdowały się pochodnie. Dało się tam odczuć nadmiar wilgoci, przez którą włosy Okami lekko się pofalowały.  Nagle Tsunade zatrzymała się przed pustą ścianą. Nie wydawała się być jakaś podejrzana. Okazało się jednak że to właśnie za nią Tanaka dowie się prawdy o swoim ciele i możliwe o swojej przeszłość.
Zgadza się. Nie pamięta nawet sekundy swoich dziecięcych dni. Można powiedzieć że jej historia zaczęła się od poznania Kanuro w Takigakure czyli wtedy gdy miała 14 lat. Pojawiła się znikąd. Przywódca wioski odnalazł ją i przydzielił do drużyny wraz z Ami oraz Iromim. Do czasu zniszczenia wioski nie działo się nic ciekawego w Taki, ale zdarzały się w drużynie A sprzeczki i napięte sytuacje. A głównie pomiędzy niebieskowłosą i Rankuzamim.
 Tsunade wykonała parę pieczęci, a ściana przed, którą stały wzniosła się ku górze, odsłaniając dość duże pomieszczenie. Blondynka skinęła głową na znak aby Tanaka weszła do środka. Ona postąpiła jak nakazała Hokage i zaczęła rozglądać się po pokoju.  Jego ściany były pomalowane na szary, przechodzący w czerń, kolor. Jedna z nich była całkowicie zasłonięta przez ogromną biblioteczkę. Na środku tego pomieszczenia znajdował się mebel na wzór stołu operacyjnego. Światło dawała jedynie mała lampa naftowa wisząca właśnie nad nim. Panowała tutaj bardzo nie przyjemna atmosfera. W końcu Okami wydusiła  z siebie jakieś słowa.
- Nie sądziłam, że macie tutaj takie zakamarki. Zawsze miałam wrażenie, że takie rzeczy to tylko u Orochimaru...
- Bo to jest jego stare laboratorium. Jeszcze gdy żył trzeci to pozwolił mu prowadzić tu badania. - Niebieskooką zdziwiła taka odpowiedź. Odkąd pamięta wydawało jej się iż ten ,,wężowy człowiek" jest wrogiem Konohy. Mimo to miał tutaj miejsce w którym mógł robić z  ludźmi okropne rzeczy.
- Pewnie się zastanawiasz dlaczego tak było? Ehh. To bardzo długa historia. Opowiem ci ją przy innej okazji. Teraz jesteśmy tu z innego powodu. Pozwól, że najpierw zapytam : Od kiedy zaczęły dziać się z tobą takie rzeczy?
- Odkąd uratowałam pewną dziewczynkę po zniszczeniu wioski, a później w trakcie podróży czułam wyżerający ból brzucha.
- Rozumiem. A przypomnij mi ile masz lat? - zapytała odgarniając kurz ze stołu i siadając na nim półdupkiem.
- Miesiąc temu skończyłam 18. Ale jest jeszcze coś. Mimo iż pierwszy raz spotkałam się z tą mocą potrafię kontrolować chakrę jaką dzięki niej zyskuję. Myślisz, że to normalne? - zapytała z niepokojem.
- Nie wiem, ale to bardzo dobrze. Jednak obawiam się, że nie jesteś w stanie stłumić tej mocy całkowicie.
- Dlaczego tak twierdzisz?
- Ponieważ chyba wiem co ,, w tobie siedzi" jak to wcześniej określiłaś. Ale żeby mieć pewność muszę coś sprawdzić. - wtedy zeszła z mebla, na którym się znajdowała i zwinnie starła jakąś starą szmatką cały brud.
- Kładź się. - rzekła stanowczo.
- Nani? A to czemu niby?
- Jak chcesz się czegoś o tej mocy dowiedzieć to nie dyskutuj i właź! Tylko zdejmij bluzkę.
- D-dobrze. - Dziewczyna powoli zrzuciła górną część garderoby i wykonała czynność jaką poleciła jej przywódczyni wioski. Była lekko speszona całą sytuacją. Ona leżała półnaga na stole operacyjnym, a do tego jeszcze została przypięta do niego grubymi, skórzanymi pasami.
- A one to po co?
- Tak dla bezpieczeństwa. No dobra teraz się przygotuj. Może trochę boleć. - kobieta przyłożyła swoje dłonie do klatki piersiowej dziewczyny.
- Czekj! Co ty masz zamiar zrobić?!
- Zaczynam! Kai! - Nagle Tanaka poczuła niesamowity ból w miejscu gdzie znajdowały się ręce Hokage. Tak samo jak wtedy, podczas podróży. Ten palący ból, który był nie do zniesienia. Normalna dziewczyna w jej wieku już po pięciu sekundach straciłaby przytomność, ale ona się nie poddała. Chciała wytrzymać i od razu się dowiedzieć tajemnicy ,,niebieskich płomieni". Wtedy nadeszła fala relaksu i ulgi. Poczuła przyjemny chłód pomiędzy piersiami. Spojrzała na Tsunade. Na jej twarzy malował się wyraźny niepokój. Przez jej minę, dziewczynę obleciał strach. Ze zmęczenia ledwo wypowiedziała pytanie.
- C-coś nie tak?!
- Masaka! Kto potrafiłby tak idealnie zamaskować pieczęć?! Przecież to jest fizycznie nie możliwe... - mówiła do siebie blondynka nawet nie reagując na słowa niebieskookiej.
- TSUNADE!
- Przepraszam, zamyśliłam się. Nie mam dla ciebie dobrej wiadomości... Okami, masz w sobie jednego z 4 legendarnych Demonów Shurado* - Shiragę, demona przypominającego panterę śnieżną. Świadczy o tym pieczęć na twojej klatce piersiowej.
- CO?! Jaka pieczęć do cholery?! Przecież jej tam nie było!
- Wysłuchaj mnie do końca. To nie wszystko. Te demony to głównie przyjazne dla ludzi stworzenia, a dla swoich nosicieli są bardzo oddani i zapewniają im mnóstwo chakry. Niestety Shiraga do jedyny demon, który nienawidzi ludzi i gardzi nimi. Jedynie jego stworzycielka - Kaguya, potrafiła ją oswobodzić.
- No i co ja mam niby teraz zrobić?! A i jeszcze jedno... Odkujesz mnie?
- A no tak, przepraszam. - i postąpiła jak chciała Tanaka.
Usiadła. Była pogrążona we własnych myślach. Nie spodziewała się takiego obrotu wydarzeń. Zawsze uważała się za przeciętną kunoichi, a tu nagle okazuje się, że jest kontenerem na przerośnięte kocisko. Chciała teraz zostać z dala od jakiejkolwiek cywilizacji. Uważała się teraz za potwora, którego nie da się kontrolować i może bez żadnych skrupułów zabić swoich bliskich. Załamała się. Bezczynnie siedziała na stole i wpatrywała się w ciemną podłogę. Jej twarz spowił mrok. Tsunade patrzyła na nią ze smutkiem. Nie wiedziała jak ma ją pocieszyć. Nagle kobietę wyrwał chłodnych głos nastolatki, przez który po plecach Hokage przetoczył się mrożący dreszcz.
- Opowiedz mi dokładniej o tych stworzeniach.
- Dobrze. Zaczekaj chwilę. - Blondynka podeszła do biblioteczki i z najmniej widocznego zakamarku wyciągnęła książkę obitą w czerwoną skórę. otworzyła ją na pierwszej stronie. - Zacznę od początku. - Tanaka uniosła głowę by lepiej przysłuchać się nowym wiadomościom. - Shurado stworzyła kobieta o boskich mocach - Kaguya Otsutsuki. Nikt nie zna celu dla jakiego to zrobiła. Było ich 4 : Tsunamori,  Gayuuki, Suiren oraz Shiraga. Ten ostatni przekabacił 2 przed ostatnie na swoją stronę i wraz z nimi zaatakował Kaguyę. Ona jednak była silniejsza i zapieczętowała je w 3 shinobi o imionach : Shura, Tsuuki oraz Namine. Bojąc się, że ostatni demon też może się zbuntować, zrobiła z nim to samo.
Demony były pieczętowane z pokolenia na pokolenie pomiędzy klanami wymienionych wyżej osób, aby nie przepadły. Za czasów Hashiramy nikt nie wiedział w kim są te stworzenia zapieczętowane więc uznano je za wymarłe. Ale z tego co widzę to przetrwały do dzisiaj, a przynajmniej Shiraga.
- Więc na tym stoimy. A czy nosiciele mają jakąś specjalną nazwę coś jak jinchuuriki? - zapytała już spokojnie Okami.
- Tak, nosicie nazwę Kiru*.
- Rozumiem. Tsunade, znasz może jeszcze jakiś Kiru?
- Niestety nie, ale gdybym znała to do czego ci by oni byli?
- Wiesz myślę, że chyba lepiej by było gdybyśmy się trzymali razem. Wtedy największe zagrożenie  mogłoby zostać szybko usunięte. Poza tym chciałabym poznać osoby takie jak ja... O! Jeszcze jedna myśl mi chodzi po głowie. Co jest silniejsze : Bijuu czy Shurado?
Tsunade lekko się zamyśliła i tak jak to miała w zwyczaju zaczęła przygryzać swój czerwony paznokieć.
- Nie potrafię ci odpowiedzieć na to pytanie. Musiałybyśmy to przeanalizować.
- Ja mam czas.
- No dobrze. Więc pomyślmy. Bijuu powstały z rozdzielenia chakry Juubiego a on jest inną formą świętego drzewa.
- Zaś Shurado stworzyła Kaguya dzięki mocy drzewa. - dopowiedziała Tanaka
- Racja.  Ale Kaguya pozyskała tą moc więc można powiedzieć, że to Bijuu są silniejsze.
- Mylisz się. Gdyby Ogoniaste Bestie były już dość silne to po co niby drzewo chciało odzyskać swoją skradzioną moc? Sądzę, że Bijuu i Shurado mają ten sam poziom chakry co stawia je w równym świetle.
- Teraz gdy tak to ujęłaś to ma duży sens.  Co prawda troszkę przypominasz mi Naruto jednak jesteś o wiele, wiele bystrzejsza. - powiedziała blondynka z uśmiechem.
- No cóż jestem od niego o 2 lata starsza więc chyba nie ma się co dziwić. A poza tym kobiety są z natury mądrzejsze od mężczyzn. - powiedziała i żartobliwie wystawiła język. Tsunade zaś przyznała jej racje i zaśmiała się. Po chwili jednak powróciły do rozmowy.
- Tsu - chan, słyszałaś coś może o niebieskich płomieniach?
- Tak to kekkei genkai klanu...?! TSU -CHAN?!
- Tak a co? Taka skrócona wersja jest urocza. - odpowiedziała z uśmiechem Tanaka. Hokage się troszkę zdziwiła jednak specjalnie jej to nie przeszkadzało. Pierwszy raz ktoś powiedział do niej tak zdrobniale.
- Wracając do twojego pytania. Tak wiem co to Aoi no Hono*. To kekkei genkai starożytnego klanu Shima.
- Shima? - zdziwiła się dziewczyna. - A nie Tanaka?
- Absolutnie. Klan Tanaka specjalizował się w szybkich i śmiertelnych atakach, a tak owego kekkei genkai nie posiadał.
- A mogłabyś może mi jakoś opisać jak wyglądają te Aoi coś tam? - zapytała. Doskonale znała odpowiedź. Chciała się po prostu upewnić. Tylko jak to możliwe, że jej nazwisko jest sprzeczne z jej zdolnościami?
- No to po prostu płomień tylko że błękitny niczym ocean. A co, coś nie tak?
- Tak i to bardzo. Pewnie się zastanawiasz dlaczego? Może pokaże. - w tym momencie dłonie nastolatki ogarnął wcześniej wspominany ogień.  Tsunade zdziwiła się nie na żarty. Dzisiejszy dzień przysporzył jej  i szarowłosej mnóstwo niespodzianek.
- Widocznie ktoś chciał abyś nosiła takie nazwisko jakie posiadasz.
- Możliwe, bo nie pamiętam nic z dzieciństwa. Najprawdopodobniej wymazano mi pamięć.
- Cóż skoro ci ją wymazano to niestety ciężko będzie ci ją przywrócić, a w najgorszym przypadku będzie to nie możliwe.
- Zawsze można spróbować. Ehh... Ale mnie teraz napierdziela ta pieczęć. - powiedziała i przyłożyła rękę do klatki piersiowej.
- Spokojnie, ból nie potrwa długo. Najwięcej 1.5h. Poprosisz Ami aby zrobiła ci jakiś okład albo żeby użyła medic-jutsu. Która to jest godzina? - rzekła i spojrzała na mały zegar wiszący na jednej ze ścian. - Ho ho! Przesiedziałyśmy tu z dobre 3 godziny! Dochodzi 19! Czas wrócić na górę.
- Hai! Jestem wykończona. Muszę jak najszybciej coś zjeść bo inaczej zdechnę! - powiedziała Okami i złapała się za brzuch. Tsunade tylko uśmiechnęła się widząc dziewczynę i jej zachowanie. Teraz nie przypominała jej Naruto zaś Czwartego. Był równie zabawny, ale i opanowany.
Gdy już wyszły z podziemi, machnęły sobie na znak pożegnania i każda poszła w swoją stronę. Ku zaskoczeniu szarowłosej, przed budynkiem przywódcy wioski czekali na nią jej towarzysze. Szczególną uwagę dziewczyny zwrócił Iromi i jego zabandażowany palec.
- Co ci się stało, ciamajdo życiowa? - zapytała ze złośliwym uśmiechem niebieskooka.
- Nic specjalnego. Zaciąłem się nożem jak obierałem mandarynkę. - powiedział z głupawym uśmiechem.
Tanace napłynęły łzy do oczu. Oczywiście ze śmiechu. Jak do cholery on się mógł zaciąć nożem?! I to przy obieraniu mandarynek?! Ja pierdole zaraz się chyba ze śmiechu zeszczam!
- Przy obieraniu mandarynek, powiadasz? Ami, nie bawi cię to?
- Nie, wyśmiałam go  w domu.
- Ja powiedziałem mandarynek?! Boże! Ami, ty zamiast maści przeciwbólowej dałaś mi chyba jakieś prochy! Skaleczyłem się jak kroiłem tej debilce pomidora do kanapki i zapatrzyłem się na okno.
- I wszystko jasne! Zdziwiło mnie to, że ty taki dobry kucharz zaciąłeś się nożem! A mówiąc o kuchni... Zrobiłeś mi coś do jedzenia, prawda? - zapytała ze zgrozą.
- Owszem. Zrobiłem ci naleśniki z syropem klonowym oraz z dżemem truskawkowym tak jak lubisz.
- Jejku dziękuję ci! Jesteś taki kochany! - dopowiedziała uradowana niebieskooka.
- Tylko, że zamiast ciebie Ami to wszystko zjadła. - poinformował ją ze stoickim spokojem. Tanaka wściekła popatrzyła na swoją towarzyszkę, na której twarzy pozostały jeszcze kawałki wyrobu gastronomicznego.
- Wyczuwam bycie poza moralną kontrolą. - rzekła Kanuro i starła resztki naleśnika z buzi.
- Wiesz... Coś czuję że te naleśniczki zaraz do mnie wrócą.
- Jak?
- Na pewno twój organizm jeszcze ich nie strawił więc jest szansa, że kiedy wypruję i rozetnę twój żołądek, będą całe i cieplutkie oraz będę mogła je zjeść. - wypowiedziała to z przyjaznym sarkazmem jakiego bała się Ami. Podeszła do Iromiego i schowała się za nim. Zaś Okami zmierzała w jej stronę i nawet bóg nie byłby w stanie jej powstrzymać. No chyba że takie oto zdanie wypowiedziane z ust jej przyjaciela.
- Eh... Mnie ona też denerwuje, ale nie musisz się trudzić i wypruwać jej wnętrzności. Zrobię ci nowe naleśniki, oke?
- Dobrze! - i cała złość ją opuściła jednak jeszcze posłała ostatnie ostrzegawcze spojrzenie do zielonookiej.
Zaś ona przełknęła ślinę ze strachu i wyrwała do przodu. Towarzysze podążali tuż za nią. Nie obyło się oczywiście bez rozmowy.
- No to opowiadaj. - zaczął Lloyd - Czego ciekawego się dowiedziałaś?
- Powiem wam jak będziemy już w domu, a to się stanie za parę sekund. - odpowiedziała mu, tym razem chłodno i obojętnie.
- Sądząc po twoim tonie to nie jest nic dobrego, racja?
- Tak, ale... Dobra, skończę w salonie ,a teraz otwórz drzwi, bo ten żarłok stoi pod nimi jak jakaś marna sierota. - powiedziała niebieskooka. Chłopak zrobił jak mu nakazała i cała trójka wtargnęła do budynku.
Okami od razu skierowała się do stołu aby tam wyjawić swoich przyjaciołom co się z nią dzieje. Po chwili dołączył do niej brązowooki ze szklanką wody, a zaraz za nim doszła Kanuro z batonikiem [błagam was, bez skojarzeń xD dop.aut]
- Może to was zdziwić, ale jestem Kiru Shiragi.
- Nani? Można jaśniej, bo nie kumam. - odpowiedziała niebieskowłosa.
- Jestem nosicielem jednego z 4 demonów Shurado - Shiragi.
Oczy jej przyjaciół wyglądały jakby zaraz miały wyskoczyć na stół. Z tego wszystkiego przekąska Ami trafiła nie dam gdzie trzeba i dziewczyna zaczęła się krztusić, a Lloyd zachłysnął się swoim napojem. Po chwili jednak oboje doszli do siebie.
- Ale jak?! Gdzie?! Kiedy?! Jakim prawem, do cholery?! - nie dowierzała konsumująca towarzyszka.
- Przecież nie posiadasz żądnej pieczęci ani ta moc się nie ukazywała wcześniej więc skąd to wiesz?! - dopytywał się Rankuzami.
- Spokojnie droga rodzinko. Demon do sprawa drugo- planowa. Najciekawsze jest to, że te płomienie nie są jego dziełem, a są wyłącznie przez niego podsycane.
- Czyli można powiedzieć że te płomienie to...
- Moje Kekkei Genkai. Kekkei Genkai klanu Shima. - weszła mu w słowo.
- Shima? A nie Tanaka? -wtrąciła niebieskowłosa.
- Dokładnie to samo pytanie zadałam Tsunade. Nie, klan Tanaka nie posiada tak owego kekkei genkai.
- Wychodzi na to, że ktoś chciał abyś nosiła takie nazwisko jakie posiadasz. - wtrącił Iromi.
- Jakbym słyszała Tsu - chan!
- Tsu - chan? - zapytali oboje.
- Tsunade. No, wracając do tematu. Wszystko się ze sobą pokrywa z racji tego że nie pamiętam swojego życia do 14 roku życia. W tym czasie robiono ze mną co chciano więc teraz wychodzi, że jestem Okami Shima! - krzyknęła zbulwersowana. - To nazwisko jest okropne! W ogóle do mnie nie pasuje!
- Racja. Tanaka brzmi o wiele ładniej, ale spójrz na to z innej strony. Posiadasz cudowne i niebezpieczne kekkei genkai.
- Pierwszy i ostatni raz się z tobą zgadzam, Lloyd. -dodała Kanuro. - Teraz moglibyśmy zakończyć tą rozmowę, ale jeszcze nam wszystkiego nie wyjaśniłaś. Mianowicie : Czym są te demony?
- Shurado to skupiska chakry stworzone przez Kaguyę Otsutsuki. Powód dla jakiego je stworzyła jezt nie znany. Demonów jest 4 : Tsunamori, Gayuuki, Suiren oraz mój - Shiraga. Z tego co wiem to ta, która we mnie siedzi to niezłe ziółko. Napuszyła Sui i Gayuu  na czcigodną Kaguyę i razem ją zaatakowali . Tylko Tsuna siedział lub siedziała po stronie stworzyciela. Ale z racji takiej, że panna Otutsuki była od nich silniejsza to zapieczętowała całą 3 w poszczególnych osobach o imionach : Shura, Tsuuki oraz Namine. W obawie, że pozostały też się zbuntuje go również zapieczętowała. No te wsztskie stwory były przekazywane z pokolenia na pokolenie w klanach wymienionych osób. Później za czasów wielkiego Hashiramy mowa o demonach ucichła i uznano je za wymarłe. Ale pojawiła się taka oto Okamicchi i rozpierdoliła caaałłyy system. Koniec! I jak wam się podobała moja opowieść? - zapytała ze sztucznym uśmiechem.
- Łał. I ty to wszystko zapamiętałaś? Z tego wszystkiego to tylko wiem, że były sobie 4 demony a później zniknęły i później znowu powróciły. - skomentowała zielonooka.
- Czyli są jeszcze takie osoby jak ty? - zapytał Iromi.
- Prawdopodobnie, ale nikt nie wie nic na ich temat. Jednak ja wyczuwam chakrę pozostałych demonów mimo ,że pewnie są na drugim końcu świata. Ciężko będzie ich namierzyć. - odpowiedziała ze smutkiem.
- Rozumiem... Hmm... Co moglibyśmy zrobić... - począł zastanawiać się brązowowłosy i zaczął gładzić się po brodzie.
- Wiecie, ja to bym zrobiła taki myk, żeby rozesłać do wszystkich wielkich wiosek listy z tym wszystkim no i wiecie oni nam później odpiszą czy mają u siebie jakiegoś no... tego... Jak wy się tam nazywacie? - przerwała Kanuro w połowie wypowiedzi.
- Kiru.
- A no właśnie, no i wtedy albo my byśmy się zebrali  i tam do nich wyruszyli albo oni by zrobili to samo... Ale znając życie to jest głupi pomysł i uznacie mnie za debila! - dokończyła niebieskowłosa i dokańczała przekąskę.
- Ami... Przecież to jest genialne! - krzyknął Lloyd.
- Serio?! - zapytała niebieskowłosa.  - I to ty mi to mówisz?! Ja chyba jestem w niebie! Miśka, czy ja umarłam?! - krzyknęła i złapała Tanakę z bluzkę.
- Nie umarłaś, spokojnie. Tylko że...
- Okami, przecież to jest najlepsze wyjście.
- Iromi!
- Co się stało?
- Mamy jeden problem...

_____________________________________________________
Witam, wszystkich po długiej przerwie. Na początek chcę przeprosić za tak długą nieobecność. Sama nie spodziewałam się że tyle to potrwa. Ale cieszmy się i radujmy, bo GT ruszyło i szybko nie stanie! C:
I chcę jeszcze szczególnie podziękować Natce Takishimie, która mnie zagrzewała do walki.
Jeśli chodzi o tą mandarynkę to jest to sytuacja z życia wzięta gdzie mój kolega wyrządził sobie podobną krzywdę xD.
Tam gdzie wstawiłam * przy wyrazach, są one moim wymysłem i proszę i nie kopiowa bez mojej zgody c:

Na koniec wstawiam wam fotę Okami w kimono:
Bayo!


5 komentarzy:

  1. Jeeeeeej! Wróciłaś! Tak szem czeszem!
    Ja już to chyba mówiłam, ale, BOŻE! jak mi się postać tego Lloyda spodobała. Weź mi go daj więcej, bo to taka superancka postać,no.
    A rybki, duszki, czy co to tam sobie pływa po lewej są słodziutkie, więc nie waż mi się ich usuwać.
    Wracając do opowiadania, wyczuwam, że wkrótce dowiem się prawdy o prologu. Niuch, niuch.
    Genialny pomysł z tymi potworkami (wiem, demonami, ale potworki też fajnie brzmią). Pantera śnieżna! Jak powiem o tym przyjaciółce, to może będziesz miała nową czytelniczkę. Ale to stoi pod wielkim znakiem zapytania.
    "Mamy jeden problem..." i w tym momencie wiercę się na siedzeniu i szarpię monitor jak dziecko z ADHD krzycząc: "No co za problem?!! Dawaj mi tu co to za problem!!! Now!!!"
    Chyba nawet domyślam się co za problem. Będzie śmiesznie jak się okaże, że jesteśmy jednomyślne. No więc moja koncepcja wygląda następująco: Jak powysyłają informacje do innych wiosek to się Akasie o tym szybko dowiedzą i będą chcieli schwytać Okami. Uuuu, to by się działo.
    Jacie, teraz mnie nakręciłaś na następną notkę. Dawaj mi ją tu szybko, bo wyjdę z siebie!
    Pozdrowionka i weny, życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Prosiłabym na przyszłość, żebyś nie mówiła na mnie Natalka. Wszelkie inne zdrobnienia i skróty jak Natka, Nacia, Nati itd. są dozwolone, ale to jedno jest zarezerwowane tylko dla rodziny. Sama z resztą za nim nie przepadam, bo jak dla mnie jest zbyt dziecinne.

      Usuń
  2. Kobito! Szybka jesteś! Nie spodziewałam się komentarzy jeszcze dzisiaj. Ale dobrze że jest!
    Jejku, a nie wiesz jak ja siem cieszem że się podoba!
    Dobzie, lybki siobie bendom :>
    Jezu, tylko nie rozwal monitora! Jak chcesz później przeczytać następną notkę, co?
    Dziękuję że pochwalasz pomysł z potworkami ^^
    A o problemie nic nie mówiem! Nie! Nie bendem spoilerować!
    Przepraszam za tą Natalkę. Nie wiedziałam ale mam na przyszłość nauczkę ^^
    Też pozdrawiam i czekam na nocie u cb ;-*
    PS. Nie obrażę się jak powiesz koleżance, nie obrażę x-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział ;) Tak si ciesze że wróciłaś.Naprawdę to pierwszy raz komentuje twojego bloga,ale go czytam po koleji.Prawie spadłam z krzesła jak to czytałam.Czekam na next.Nie wiem gdzie mogę polecić swojego bloga tobie więc zrobię to tutaj myślę że się nie obrazisz http://sasu-saku-forever-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yay! Nowa czytelniczka! Tak się cieszę że zaraz mnie ta radość od środka rozsadzi! Naprawdę super że ci się podobało! Jeśli chciałabyś być na bieżąco z rozdziałami to polecam abyś dodała mojego bloga do obserwowanych.^^
      A jeśli chcesz polecić jakiegoś bloga to w zakładce ,,SPAM" :-)

      Usuń